niedziela, 28 stycznia 2018

Stowarzyszenie Umarłych Poetów [K]

f2-stowarzyszenie-umarlych-poetow-1"Czytamy poezje, bo należymy do gatunku ludzkiego. A gatunek ludzki przepełniony jest namiętnościami! Oczywiście. medycyna, prawo, bankowość to dziedziny niezbędne, by utrzymać nas przy życiu. Ale poezja, romans, miłość, piękno? To wartości, dla których żyjemy" - Jonh Keating "Stowarzyszenie Umarłych Poetów"

Witajcie moi mili! Teraźniejszą omawianą przez moją klasę lekturą jest "Stowarzyszenie Umarłych Poetów". Osobiście sądzę, że jest to jedna z najlepszych lektur szkolnych. Książka, opowiada o elitarnej Akademi Weltona w USA. Główni bohaterowie czyli Todd Anderson, Neil Perry, Knox Overstreet, Charlie Dalton, Richard Cameron oraz Jonh Keating, nowy nauczyciel literatury angielskiej. No właśnie. Akademia Weltona jest szkołą tak wymagającą, że głowa mała. Szczerze uciekłabym stamtąd szybciej, niż się pojawiłam. Tradycja, dyscyplina, honor i doskonałość, główne zasady placówki, prowadzonej prze Gale Nolana, którego miałam ochotę walnąć deską od prasowania już po pierwszym rozdziale, a po późniejszych zwalić na niego kowadło i fortepian... chociaż nie, szkoda fortepianu. Wracając. Dyrektor zatrudnia wcześniej wspomnianego nauczyciela literatury angielskiej, który jak później się okazuje uczęszczał do akademii. Nowy nauczyciel nie zgadza się ze słowami pracodawcy, iż młodzi ludzie nie powinni samodzielnie myśleć i uczy ich tego. Jego lekcje są nadzwyczajne, ciekawe, jedyne w swoim rodzaju. Keating na samym początku chce, aby uczniowie zwracali się do niego "O kapitanie, mój kapitanie". Po przeczytaniu, przez Neila wstępu "Zrozumieć poezje", każe wyrwać stronę i wyrzucić do kosza. Robi to w bardzo teatralny sposób, co bawi uczniów. Nie będę wam streszczać książki ze szczegółami, ale chciałam wam przedstawić ten bardzo ciekaw fragment. Oczywiście jest ich wiele, jak na przykład o "carpe diem", lub chociażby poradniku "Sposób na nieprzeczytaną lekturę" i dużo, dużo więcej. Książka o tym, aby nie iść pod prąd, aby być sobą nie należeć do stada, do "hoi polloi" z greckiego "to nasze stado". Książka o marzeniach, spełnionych i niespełnionych, o smutku i radości, o buncie, przyjaźni i zdradzie.
Stowarzyszenie Umarłych Poetów, tajne zebrania rozpoczęte przez Keatinga i jego przyjaciół w młodości, zostało kontynuowane przez teraźniejszych uczniów akademii, spotykając się w grocie czytają wiersze, smakując słowo. To jest piękne. Nie każdy człowiek to potrafi, Ci jednak którzy to potrafią są wielcy.
Nie potrafię zrecenzować tej książki tak, aby oddać to jakie wrażenie wywarła na mnie, na pewno nie bez spoilerów. Tak więc, kończąc, książka jest naprawdę świetna, warta polecenia, a tym bardziej przeczytania. Daję jej 13/10, czemu? Niezwykła książka zasługuje na niezwykłą ocenę.
O kapitanie, mój kapitanie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Loki", czyli mój pierwszy komiks

Już od dawna zbierałam się do zakupienia jakiegoś komiksu z Marvela lub DC. Coraz to będąc w Empiku przeglądałam półki z komiksami, jednak...